środa, 25 listopada 2009

Czym jest świetlne zjawisko aury?

Już w  starożytności mówiono o promieniowaniu, które towarzyszy innym organizmom. Widywali je tylko niektóre osoby w szczególności wrażliwe. Poświatę otaczającą głowy świętych, czyli aureola, w tradycji okultystycznej przyjęło się jako aura i zachowało do dziś. Możemy przedstawić ją jako mglistą poświatę z zarysem kształtu ciała, u człowieka najsilniej w okolicy głowy.  Pewien polski jasnowidz z okresu międzywojennego S. Ossowiecki  posiadał zdolność widzenia aury, mówił, że wokół człowieka zajętego pracą umysłową widzi niekiedy poświatę zielonkawą, człowiek zajęty pracą twórczą promieniował błękitem, przy podnieceniu erotycznym  poświata staje się czerwona w chorobie natomiast żółta , a przed śmiercią bieleje. Ossowiecki korzystając ze swojego daru przepowiadał także śmierć ludziom dzięki zaobserwowanych wokół ich głowy białej poświaty.

Angielski lekarz W. Kilner podczas prowadzonych eksperymentów dotyczących dycyjaniny -  barwnika uczulającego emulsją fotograficzną na podczerwień, zauważył, że głowa człowieka oglądanego przez szybę zabarwioną dycyjaniną wydaje się  być otoczona poświatą, której nie posiadają martwe przedmioty. W kolejnych fazach eksperymentu odkryto również, że aura zmienia wielkość i kształt w zależności od stanu zdrowia człowieka.

Naukowcy nie potrafili wyjaśnić co to tak naprawdę jest aura. W 1939 roku naukowiec S. Kirliam podczas reperacji urządzenia do leczniczego masażu prądami wielkiej częstotliwości zaobserwował maleńkie, niebieskie iskierki  przeskakujące pomiędzy szklaną elektrodą, a skórą pacjenta. Skłoniło go to do sfotografowania i w tym celu skonstruowania urządzenia z elektrodą metalową, która zabezpieczała kliszę przed dostępem światła na zewnątrz. W  czasie eksperymentu ujrzał ciemną sylwetkę ciała pokrytą masą świetlistych punkcików układających się w konstelacje i skupiska. Cała sylwetka otoczona była jasną poświatą przypominającą koronę słoneczną.

Podsumowując można stwierdzić, że każda żywa istota ukazuje na fotogramie swój  schemat energetyczny, pokrywający się zasadniczo ze schematami anatomicznymi, a jednak od niego różne, aparat ten potrafił także wykrywać chorobę przed wystąpieniem jej objawów.

wtorek, 24 listopada 2009

Czy piramidy posiadają własną energię?

Zjawiskiem energii piramid zainteresowano się podczas badań nad piramidą Cheopsa, kiedy to francuski badacz A.Bovis znalazł w środku grobowca zmumifikowane ciała martwych szczurów i myszy. Naukowiec próbując rozwiązać przyczynę dziwnego zjawiska zbudował mały model piramidy Cheopsa. Wpadł na pomysł, żeby skierować model w kierunku północ-południe, a na jednej trzeciej wysokości umieścił ciało martwego kota. Ku zdziwieniu po pewnym czasie zwłoki zostały odwodnione i uległy mumifikacji. Eksperyment ten powtarzano też na rybach, jajkach itd. efekt był ten sam. Innym dowodem na to, że piramidy emanują niewyjaśnioną energią jest wynalazek czeskiego inżyniera K Drubal'a mianowicie pojemnik w kształcie piramidy, w którym przechowywał żyletki do strzyżenia, wynalazek ten został opatentowany pod nazwą "Przyrząd do ostrzenia żyletek Cheops". Miało to polegać na tym, iż po włożeniu do tego pojemnika żyletki na podstawce, której wysokość równa się 1/3 wysokości piramidy.Natura doświadczenia polegała na tym, że wkładamy do pojemnika żyletkę, którą umieszcza się na podstawce tak na wysokości równającej się 1/3 wysokości piramidy i skierowanej w kierunku północ - południe. Owa żyletka regeneruje się w krótkim czasie, a zabieg ten można powtarzać kilkadziesiąt razy.

Przeprowadzono także sporo doświadczeń na kwiatach, mięsie i innych substancjach organicznych, co się okazało tracą wilgoć szybciej lub wolniej w zależności od usytuowania we wnętrzu piramidy. Naukowcy przypuszczają, że w przyszłości tym sposobem będziemy mogli przywracać aromat zwietrzałej kawie, łagodzić smak papierosów, czy też odświeżać żywność.
Stosowano też inne próby dotyczące żyletek we wnętrzu owej piramidy jednak nie przyniosły pozytywnych wyników. Pewien kanadyjski inżynier D.Simmons badał ostrza z trzech żyletek w bardzo dobrym powiększeniu przed i po eksperymencie. Jedno ostrze umieścił w pojemniku natomiast dwa pozostałe w innych piramidach. Po zakończeniu doświadczenia ostrza nie różniły się zbytnio między sobą, w miejscu stępienia powstała korozja, stwierdzono także skłonność do powracania po użyciu do stanu pierwotnego.

Naukowcy i badacze przypuszczają, że wnętrza piramid posiadają jakąś energię nazywaną też geoenergią. Przypuszczenia dowodzą, iż twórcy piramid zdawali sobie sprawę z własności energetycznych. Zagadka ta nie została wyjaśniona do tej pory.

czwartek, 19 listopada 2009

Czy na dalekich gwiazdach może istnieć życie?

Według badań i obserwacji  wiadomo, że w Układzie Słonecznym znajdują się planety z podobnym rodzeństwem do Ziemi. Być może na innych planetach także istnieje życie. Cały czas prowadzone są rozważania czy gdzieś tam na innych planetach Układu Słonecznego istnieje inna cywilizacja. Mówiono  o Marsie, Wenus i Księżycu, że inne cywilizacje zamieszkują tamtejsze planety. Jednak astronomowie przed pierwszymi podróżami kosmicznymi wykluczyli takie kwestie. Powierzchnia i warunki jakie tam panowały  były wystarczającym dowodem aby zaprzeczyć, iż istnieją tam warunki do życia. Według nich tylko nasza Ziemia spełniała te kryteria. Ich teorie sprawdziły się, gdy bezzałogowe statki międzyplanetarne wylądowały na Wenus i  Marsie. Od tamtego czasu, gdy technologia się rozwinęła pozwoliła nam na odkrycie wody na Księżycu i Marsie.
Do tej pory jednak Ziemia jest jedyną planetą  życia w Układzie Słonecznym. Wiadome jest to, że Wszechświat wypełniony jest ogromną ilością galaktyk i gwiazd, co wskazuje na to, że jest też i wiele innych planet między którymi są miliony podobnych do naszej Ziemi, na których być może życie się rozwinęło, konsekwencją czego mogą być istoty inteligentne takie jak my lub bardziej.

Dlaczego nigdy nie poznamy kosmicznych braci?

Według astronomów i biologów we Wszechświecie roi się od życia. Ilość galaktyk, planet i ciał niebieskich znajdujących się we Wszechświecie jest tak duża, że my Ziemianie nie powinniśmy czuć się jako jedyne wyjątkowe istoty obdarzone rozumem i inteligencją, gdyż w stosunku do rozmiaru przestrzeni kosmicznej byłoby to po prostu marnotrawstwem - a z naszej strony egoizmem. Znikoma jest szansa na spotkanie się dwóch cywilizacji z różnych ciał niebieskich choćby dlatego, że odległości w Kosmosie są kolosalne. Podroż mogła by trwać setki, a nawet tysiące lat. Nawet jeśli rozwój technologii u naszych kosmicznych braci byłby dużo bardziej zaawansowany to główną przeszkodą jest czas - trzeba by niemal cudu, aby spotkanie nastąpiło na takim etapie naszego rozwoju byśmy byli świadomi z kim mamy do czynienia. Być może kilka set milionów lat temu zawitał do nas ktoś z innej planety, lecz nas na niej jeszcze nie było - być może znów ktoś zawita za kolejne kilkadziesiąt milionów lat lecz w tedy może nas już nie być. Równie dobrze jakiś podróżnik z innej cywilizacji może być właśnie w drodze na naszą planetę. Tak wielkie odległości i czas potrzebny na ich przebycie są powodem sceptycyzmu naukowców na temat wieści o latających spodkach. Możemy śmiało mówić, iż nasza cywilizacja jest zagubiona w czasie i przestrzeni. Być może odkrycie technologii, która pozwoliła by na pokonywanie odległości z kilkaset razy większą prędkością niż prędkość światła dała by możliwość na dalsze kosmiczne wojaże i szersze zbadanie otaczającej nas przestrzeni.

środa, 18 listopada 2009

Chmury

Pewnie  wielu z was zastanawia się dlaczego w górach leży śnieg, gdy w niższych partiach terenu w ogóle go nie ma, otóż temperatura spada 1 stopień na każde 100m dlatego kiedy znajdujemy się u podnóża góry na wysokości 300m.n.p.m odczuwamy temperaturę powiedzmy 4 stopni, natomiast wchodząc na szczyt góry liczącej 900m.n.p.m spadnie ona o ok 6 stopni czyli  na szczycie będziemy mieli -1,-2,stąd ten śnieg.

Chmury to nic innego jak skondensowane małe kropelki wody, kryształki lodu lub pomieszane jedne z drugimi. Pełnią niezbędną funkcję obiegu wody w przyrodzie. Powstają przez ogrzewanie wód promieniami słonecznymi, w wyniku czego powstaje proces parowania. Para unosząc się ku górze ulega ochłodzeniu, zmienia się w skupiska wody lub lodu tworząc chmury. W zależności od zmieniającej się temperatury powietrza chmury skraplają się na ziemię  w postaci  deszczu, gradu, śniegu, rosy czy też gołoledzi. I znowu cały proces zaczyna się od nowa.
Wyróżniamy 2 kształty chmur zależy od mas powietrza, w których powstają:
- chmury wznoszenia ślizgowego,
- chmury o budowie warstwowej.


Istnieje 10 typów chmur które dzielą się na piętra wysokie, średnie i niskie :

Do chmur wysokich należą cirrusy, cirrostratusy oraz cirrocumulusy. Występują na wysokości od 5 do 13 km. Cirrusy swoim wyglądem przypominają piórka lub wyciągnięte włókna wełny. Cirrocumulusy to warstwy chmur przypominające baranki lub kłębuszki. Cirrostratusy wyglądają  tak jakby silny wiatr rozwiał warstwę chmur tworząc biały prześwit na błękitnym niebie.
Do chmur średnich zaliczają się altocumulusy i altostratusy. Występują na wysokości od 2 do 7km. Altocumulusy to szarawe ławice zbudowane w całości z kryształków lodu lub kropelek wody. Altostratusy zaś to niebieskawe powłoki, rozbudowując się wysoko w pionie tworzą chmury mieszane, z których często powstają drobne opady.
Chmury piętra dolnego czyli stratusy i stratocumulusy to szare warstwy chmur unoszące się nisko nad ziemią w pełni złożone z kropel deszczu dające jedynie opady drobnego deszczu i mżawki. W tym piętrze chmur może występować też nimbostratus, jest tak rozbudowany w pionie, że osiąga nawet średnie i wysokie piętro. Nimbostratus występuje jako ciemnoszara warstwa chmur dająca ciągłe opady, składa się z kryształków lodu i kropelek wody.
Wyróżniamy także chmury konwekcyjne czyli cumulonimbus i cumulus, mają początek w piętrze dolnym, często sięgające swoim wierzchołkiem do piętra średniego w przypadku cumulonimbusa nawet do najwyższego. Cumulusy to chmury kształtem przypominające kłęby o ciemnych poziomych podstawach, zbudowane tylko z kropelek wody, zazwyczaj nie dające opadów. Cumulonimbus - burzowe, potężne masy wodno-lodowe chmur, powodują ulewy latem a zimą obfity śnieg.

Jak powstają opady? W jaki sposób woda która dociera do nas z chmur najczęściej występuję jako deszcz lub śnieg?
Drobniutkie kropelki wody które tworzą chmurę unoszą się i opadają, w czasie opadania łączą się ze sobą w wyniku czego robią się tak ciężkie, że nie mogą utrzymać się w powietrzu i opadają na ziemię w postaci deszczu w okresie letnim, a  porą zimową w postaci śniegu, gdyż para wodna zamienia się w drobniutkie kryształki lodu.

poniedziałek, 2 listopada 2009

Pioruny


 Cały fenomen piorunów polega na tym iż jest to jedno z niewielu zjawisk na ziemi, które przeczą prawu grawitacji, są szybsze niż wystrzelony pocisk i sześć razy gorętsze od powierzchni Słońca, a przy tym są odpowiedzialne za wiele wypadków śmiertelnych, poważnych poparzeń i są przyczyną wielu strat materialnych.
Gdy uderza piorun olbrzymia iskra statycznej energii elektrycznej przebija atmosferę  z prędkością 90 mln km/h. Prąd o napięciu miliarda woltów rozdziela powietrze jednocześnie powstają fale świetlne. W czasie uderzenia powietrze rozgrzewa się do ponad 27 tys.°C czego skutkiem jest ogłuszający grzmot.
Skutki porażenie błyskawicą :
Przy uderzeniu ładunek elektryczny przenika do ciała i zatrzymuje akcje serca., biegnie w wzdłuż kręgosłupa, a następnie przedostaje się do krwi i mięśni. Może doprowadzić do skurczenia naczyń krwionośnych czego  konsekwencją jest chwilowy paraliż. Kończyny stają się zimne, bezwładne i zaczynają sinieć. W przypadku uderzeniu w głowę może dojść do oderwania siatkówki oka, fala uderzeniowa może rozerwać bębenki uszne, a nawet pęknięcie czaszki. Pojawiają się figury piorunowe na plecach zwane znamionami Lichtenberga..
Jednak 90% ofiar przeżywa. Najlepiej więc podczas burzy zostać w domu bo na zewnątrz nie ma gdzie schować się przed piorunem.
Najciekawsze jest to, że powietrze nie jest dobrym przewodnikiem musi dojść do zniszczenia atomowej struktury powietrza wymaga to milionów, a nawet miliardów woltów.

Do tej pory trudno powiedzieć jak i dlaczego one powstają, w jaki sposób przemieszczają się z góry aż na ziemię.
Pomimo tego, że wyładowania elektryczne stwarzają duże zagrożenie dla życia człowieka to być może w niedalekiej przyszłości będziemy umieli skorzystać z tego zjawiska z pożytkiem dla ludzkości.



mózg człowieka

Pomimo miliona lat ewolucji działanie mózgu jest tak do końca nie wyjaśnione do tej pory. Ta potężna maszyna znajdująca się pod kością czaszki waży u mężczyzny 1350g a u kobiety zaledwie 1200g. Mózg pracuje szybciej od najnowocześniejszych komputerów na świecie. W każdej sekundzie wykonuje 100 bilionów operacji, steruje mięśniami i całym naszym życiem zwłaszcza kiedy wymaga tego sytuacja.
Jest miękką, szaroróżowa tkanką, kształtem przypominającym olbrzymiego orzecha włoskiego. Mikroskopijne cegiełki, z których jest zbudowany mózg  to komórki nerwowe zwane neuronami. Każdy z nas ma ich ponad 10 miliardów. Otrzymuje on informacje od narządów zmysłów: oczu, uszu, nosa, języka oraz skóry, a także receptorów znajdujących się w  mięśniach i receptorów temperatury znajdujących się w całym ciele.
Przekazuje informacje przez nerwy czyli nic innego jak impulsy nerwowe, przypominają one sygnały elektryczne w obwodzie komputera. Impulsy te przemieszczają się w mózgu z prędkością  do 400km/godz. Co sekundę przez jeden neuron może przejść 200 impulsów. Nawet podczas snu 50 milionów  impulsów przepływa z i do mózgu co sekundę.
Mózg jest nieustannie aktywny, posiada także ośrodki kontroli, które włączają się automatycznie i uruchamiają przedostawanie się do krwi substancji stymulującej zwanej adrenaliną w celu wspomagania organów mających największe znaczenie do przetrwania omijając tym samym pomniejsze organy jak np. żołądek.
W stresowych sytuacjach gdy na reakcje brakuje czasu stosuje on sztuczkę spowalniania czasu - czyli w  niebezpieczeństwie tak jakby przetwarzał większą ilość informacji w krótszym czasie dając subiektywne wrażenie spowalniania czasu.
Mózg jest odpowiedzialny za podejmowanie wszystkich decyzji przez nas nawet w okresie głodowania, przejmuje on kontrole nad całym naszym ciałem. Sprawia, że nawet tak ohydne rzeczy jak wątroba czy oczy np. ryb smakują człowiekowi tak jak najlepsze potrawy, a jest to spowodowane tym, że gdy brakuje organizmowi  ważnych witamin niezbędnych do przetrwania  tworzy iluzje która oszukuje nasze zmysły. Podpowiada nam czego chcemy i czego brakuje naszemu ciału, zużywa około 20 procent spożywanych kalorii.Gdy zbyt długo nie śpimy  pozbawia nas przyjemności nie bacząc na konsekwencje.

Może w przyszłości, gdy poznamy funkcjonowanie naszego mózgu na tyle, że będziemy mogli go używać w całości to być może pewnego dnia zyskamy zdolność teleportacji.

niedziela, 1 listopada 2009

egzorcyzmy Nicole O’brien

Przypadki opętania mają długą historie przykładem tego może być głośna sprawa z okresu średniowiecza znana pod nazwą cudu z Laon. Wszystkie informacje na temat tego wydarzenia zostały spisane w formie sprawozdań, które nakazał sporządzić sam król ówczesnej Francji.
Zaczęło się to wszystko w roku 1566r, gdy pewna szesnastoletnia dziewczyna Nicole O’brien modląc się na grobie dziadka, została nawiedzona przez jego ducha. Poinformował ją iż przebywa w czyśćcu przez to, że nie wywiązał się z pewnego ślubowania. Poprosił ją więc o pielgrzymkę w jego imieniu by jego dusza w końcu mogła zaznać spokoju. Po tym wydarzeniu zaczął się początek tragedii dla Nicole, albowiem jej rodzice żałowali pieniędzy na całe przedsięwzięcie. Było to bezpośrednią przyczyną opętania dziewczyny przez najsilniejszego z diabłów Belzebuba.
Została przeniesiona z rodzinnego miasteczka do katedry w Laon, gdzie zajął się nią biskup Debo, codziennie 2 tys. ludzi przez ponad dwa miesiące było świadkami przeprowadzania egzorcyzmów. Walkę zawsze zaczynano od wody święconej, znaku krzyża i innych świętych rzeczy objętych kultem w kościele. Nie przynosiło to żadnych oczekiwanych efektów wręcz można powiedzieć, że rozdrażniało to demona. Jednym z ciekawszych zdarzeń, które wywarło duże wrażenie na zabranych było to, że z ust Nicole wydobywał się męski głos, gdy nimi nie poruszała. Mówiła rzeczy, o których nie mogła mieć zielonego pojęcia czyli zawsze podczas egzorcyzmów, gdy zebrali się gapie wybierała kogoś z tłumu i publicznie wydawała jego najskrytsze grzechy.
Przełomem w sprawie O’brien stała się chwila, z którą biskup podał jej opłatek. Początkowo, gdy pokazano demonowi hostie utracił siłę, a gdy mu ją podano do spożycia dziewczyna straciła przytomność, a jej lewa ręka została sparaliżowana, albowiem tam ukrył się demon. Było to małe zwycięstwo, dziewczyna po jakimś czasie odzyskała mowę i słuch lecz nie na długo bo Belzebub powrócił ponownie tym razem z 29 kompanami.

Każdy z demonów mówił w odmiennym języku. Gdy udało się uciszyć jednego przemawiał drugi.
Walczyły czasem tak gwałtownie, że łamały jej kości jak zapałki. Krąży teoria, że złe duchy mają do wyboru cierpienie męk w piekle lub przebywanie w ciele ofiary.
Dziewczyna nic nie jadła ani nie piła pomijając sporadyczne dawki wina mszalnego i hostii.
O trzeciej po południu, 8 lutego 1566r. egzorcyzmy udały się pełnym sukcesem. Dowodem na zwycięstwo było odzyskanie władzy w ręce. Naoczni świadkowie mówili, że duchy opuściły ciało dziewczyny pod postacią czarnego kłębu dymu, któremu towarzyszyły krzyki.
Podobno jedni są bardziej podatni niż inni na opętanie a wyznacznikiem tego jest wrażliwość, gdyż im ktoś jest bardziej wrażliwy tym bardziej jest podatny na opętanie.
Świadkiem tego mrocznego przedstawienia było ok. 150 tys. ludzi. Jednak czy ona została naprawdę opętana?

Jako małą dziewczynkę opisywano ją jako niezbyt bystrą, spędziła 7 lat w klasztorze gdzie się wychowywała. Była lekko nie zrównoważona. Czyli można powiedzieć, że już z nią było coś nie tak od czasów dzieciństwa. Co ciekawsze zaszła w ciąże w czasie egzorcyzmów, potencjalnym ojcem jest jej mąż lub któryś z egzorcystów.
Ciekawostką jest to, iż 11 lat po egzorcyzmach znów została opętana tylko, że tym razem nikt jej nie pomógł możliwe przez to, że kościół już jej nie potrzebował, gdyż odegrała już swoją rolę. Była chodzącym dowodem na to, że zło istnieje i trzeba się go obawiać. Wiec, gdy tylko wypełniła swoje zadanie stała się zbędna.
Wielu ludzi tłumaczy opętanie chorobą psychiczną, być może słynna francuska, którą opętał Belzebub także na nią cierpiała, ale są pewne specyficzne zachowania, które są charakterystyczne dla opętania i czy osoba jest opętana można tylko sprawdzić podczas egzorcyzmów. Są to takie zjawiska jak, np. mówienie w językach, których się nie zna, wyjawienie miejsca ukrycia przedmiotów, o których się nic nie wie, lewitacja, jasnowidzenie.

Duchy, które najczęściej nawiedzają ludzi są to dusze zmarłych, które nie przeszły do tamtego świata i błądzą z tego czy innego powodu po tym naszym ziemskim padole.
Kwestie tego czy cud z Laon rzeczywiście był cudem pozostawiam do oceny indywidualnej państwa.

środa, 28 października 2009

Rok świetlny

W Kosmosie odległości są tak rozległe, że jednostki takie jak metry czy kilometry są nieporęczne. Dlatego też zaczęto używać takiej jednostki jak rok świetlny. Jeden rok świetlny to nic innego jak odległość, jaką pokonuje promień świetlny w ciągu jednego roku. Prędkość światła natomiast wynosi 300 000 km/s. więc odpowiada odcinkowi o długości 9,46 biliona kilometrów.
Aby dolecieć na Księżyc z prędkością światła potrzebowalibyśmy 1,3 sekundy świetlnej, na Słońce 8,3 minut świetlnych, a do najbliższej galaktyki ok. 2,2 mln lat świetlnych. Jest to nie wyobrażalna odległość. Nasz Wszechświat jest tak ogromny i rozległy, że nie da się go tak naprawdę wyobrazić, a co dopiero pojąć. Astronomowie twierdzą, że we Wszechświecie nie jesteśmy sami, ale czy kiedykolwiek się o tym przekonamy?
A może to my jesteśmy tak mali i ograniczeni z naszą wiedzą, że nawet nie jesteśmy świadomi tego, że żyjemy w jakimś organizmie.

poniedziałek, 26 października 2009

Gdy przyjdzie nasz czas

 Śmierć jest końcem naszego życia, nagle umieramy i wszystko co dla nas do tej pory było bliskie musimy zostawić tu na ziemi.
Trudno jest to sobie wyobrazić, nasza świadomość gaśnie na wieki. Jak wiemy, chociażby z lekcji religii, człowiek składa się z ciała i z duszy. Dusza to element , który jest nieśmiertelny i który   po opuszczeniu ciała trafia na sąd ostateczny. Niektórzy twierdzą, że po śmierci nie ma nic, być może tak jest, ale czy takie wydarzenia jak zmartwychwstanie Jezusa czy różnego rodzaju opętania, których przykładem jest  Anneliese Michel. nie są dowodem na istnienia czegoś?

Zmartwychwstanie Jezusa miało na celu dać ludziom  nadzieje  na życie po śmierci, było żywym dowodem na to, że wraz z końcem naszego bytu nie kończy się nasze istnienie. Teraz zachodzi pytanie zadawane sobie przez ludzi od wieków, czy Jezus aby nie był oszustem,a jego historie nie były spisane przez ludzi ślepo zapatrzonych w niego?
Już w czasach prehistorycznych  człowiek zdawał sobie sprawę że istnieje takie coś jak zaświaty. Ludzie pierwotni, gdy tylko nauczyli się żyć w grupach i poznali co znaczy rodzina chowali swoich bliskich z ich osobistymi rzeczami w jaskiniach, jakichś norach, aby ich najbliżsi po śmierci mieli ze sobą rzeczy które będą im przypominać o ich bycie na ziemi, tak samo przecież było w starożytnym Egipcie z piramidami.

Wielu z nas lub wielu naszych znajomych na pewno zna choćby jedną osobę która widziała, słyszała lub śniła osobę zmarłą. Można stwierdzić, że po ziemi chodzi wiele błądzących dusz które z  różnych przyczyn nie mogą zaznać spokoju. Za ich pośrednictwem jesteśmy świadkami wielu opętań, nawiedzeń i seansów spirytystycznych. Być może wiele z tych duchów kontaktuje się z nami, aby ustrzec nas lub przesłać nam jakąś wiadomość, np. bicie szklanek, szyb, sny prorocze krótkie wizje na jawie.
Jak jest na prawdę dowiemy się gdy przyjdzie na nas czas.

niedziela, 25 października 2009

Tajemniczy trójkąt bermudzki

Trójkąt bermudzki to wielka zagadka wód Atlantyku. Dopiero w latach 70 prawda o nim ujrzała światło dzienne, gdy do opinii publicznej zaczęły napływać masowo informacje o zaskakujących wypadkach i ich historiach w tamtym rejonie. Oficjalne położenie trójkąta bermudzkiego lokalizuje się w obszarach pomiędzy Miami - Bermudami - wyspami Puerto Rico.
W ciągu zaledwie 50 lat w tym obszarze doszło do 1000 wypadków  z nie wyjaśnionych przyczyn takich jak zaginięcia statków i samolotów. Na dzień dzisiejszy nikt nie potrafi tego wytłumaczyć.

Amerykański rząd i straż graniczna uznają trójkąt bermudzki za plotkę, przykładem tego może być stanowisko jednej z  czołowych firm ubezpieczeniowych Informa, która traktuje to jako "najspokojniejszy obszar oceanu o statystycznie niskim współczynniku katastrof". Winą za wypadki obarczają niekompetencje ludzi i specyficzne warunki atmosferyczne a przecież jest to absurd, weźmy np.zdarzenie z 12 maja 1999 którego nie da się wytłumaczyć racjonalnie. Mianowicie w tamtym czasie pilot dwusilnikowego samolotu podchodzi do lądowania na jednym z lotnisk na Bahama, mając cały czas kontakt  z wieżą w pewnym momencie znika z pola widzenia radaru, pół godziny później pojawia się i po czym znów znika  tylko, że tym razem na dobre. Miejsce jego pobytu do tej pory nie zostało zlokalizowane.

Wielu ludzi twierdzi, że tak naprawdę jest kilka trójkątów które co jakiś czas się przemieszczają.
Prawie wszystkie tajemnicze zaginięcia związane są z nie wyjaśnionymi warunkami atmosferycznymi: nagle zrywający się wiatr osiągający prędkość do 160 km/h tworząc tzw białą szkwałe, pojawiające się znikąd dziwne chmury, mgły, opary elektrostatyczne, obłoki gazów, nagle tworzące się fale osiągające do 30 metrów wysokości i oczywiście potężne burze.

Znanym wypadkiem ostatnich lat była śmierć Johna F. Kennedy, Jr. oraz jego żony i siostry którzy znaleźli wszy się w tym obszarze doznali kłopotów z  nawigacją na pokładzie spowodowanych polem magnetycznym trójkąta bermudzkiego, wszystkie kompasy oszalały.

Niektórzy twierdzą, że kluczem do sławetnego trójkąta jest wyspa Bimini, w której wodach spoczywa intrygująca formacja skalna, która przypomina odwróconą literę J.



Według niektórych są to ruiny zagubionej Atlantydy, z których wynika źródło tajemniczych mocy rządzących trójkątem. Inni jeszcze twierdzą, że dziwne zjawiska wiąrzą się z ukrytych w dnie morskim kryształów energetycznych, a inni znów mówią, że wszystkie te statki i samoloty są po prostu przenoszone do innego wymiaru przez elektromagnetyczne zakłócenia.

Z tego wszystkiego wynika, że jest tyle teorii ile jest ludzi na świecie, jedynie co możemy zrobić to czekać aż nauka przyniesie nam jakieś sensowne wytłumaczenie.

Dopełnieniem mojego artykułu jest film, który umieszczam  poniżej.






sobota, 24 października 2009

egzorcyzmy Anneliese Michel.

Jednym z najpopularniejszych przypadków opętania ostatnich czasów jest niemka Anneliese Michel. Anneliese miała zaledwie 24 lata kiedy zmarła, stwierdzono u niej zgon z przyczyn nie wyjaśnionych.
Była studentką pedagogiki, zmarła 1 lipca 1976 w centralnych Niemczech. Nękana przez demony przemawiała męskimi głosami, odznaczała się nadludzką siłą, spożywała swój mocz, rozebrana do naga wskakiwała na ściany, łapała ptaki i odgryzała im głowy, jadła muchy i pająki, używała prawie cały czas wulgaryzmów. Przez to wszystko nie spała po nocach dodatkowo jej łóżko i kołdra parzyły ją tak, że nie wytrzymując wskakiwała do lodowatej wody lub wkładała głowę do muszli klozetowej szukając ukojenia.
Opętało ją 6 demonów (Lucyfer, Judasz, Kain, Nero, Hitler i Fleischmann). Z tego co pisze Anneliese w swoich dziennikach jej cierpienie wynika z tego iż została umiłowana przez Jezusa -„Moje krzyże są największymi podarunkami. (…) Wszystko jest podarunkiem mojej wielkiej miłości do ciebie”.
Miała cierpieć w imieniu kapłanów tych którzy nie wierzyli w istnienie szatana oraz niemiecką młodzież, aby ich dusze dostąpiły zbawienia.


Egzorcyzmy nad Anneliese odprawiane były od października 1975 do czerwca 1976 r. przez
proboszcza Ernst Alt oraz salwatoranina Arnold Renz. Jednak to wszystkie ich starania nie przynosiły poprawy, demony ciągle wracały. Złe duchy same oświadczyły że chcą wyjść ale nie mogą-„Chcemy wyjść! Chcemy wyjść!”.....-jęki wydobywające się z ust opętanej. Być może przyczyną tego było to że złożyła obietnicę odpokutowania lub że brała środki psychotropowe przez które egzorcyzmy nie mogły dojść do skutku. Charakterystyczne dla jej zachowania w tamtym czasie było: łamanie krzyży, wylewanie wody święconej, rozrywanie różańców, nie przyjmowała komunii świętej, odznaczała się wyjątkową agresywnością nawet dla członków swojej rodziny oraz swojego chłopaka za którego w przyszłości miała wyjść za mąż.
30 czerwca 1976 odbył się ostatni egzorcyzm a na drugi dzień dziewczyna zmarła.

Za jej śmierć obarczono księży którzy przeprowadzali egzorcyzmy. Sąd Krajowy w Aschaffenburgu uznał, że dziewczyna została zagłodzona(nie jadła nic tylko piła własny mocz) i nie była opętana tylko cierpiała na schizofremie. Zostali uznani za winnych za nie umyślne spowodowanie śmierci skazując ich na karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.

Co najciekawsze biskup Würzburga, który wyraził zgodę na przeprowadzenie egzorcyzmów sam publicznie ogłosił -„szatan nie istnieje, a opętanie jest chorobą". Kościół umył ręce od całej sprawy pozostawiając egzorcystów samym sobie.

Dla uzupełnienia mojego artykułu dodaje film dokumentalny który znajduje się w 6 częściach na poniżej. Między innymi będziecie mogli tam usłyszeć nagrania z taśm na których zostały udokumentowane dialogi ze złymi duchami.