poniedziałek, 11 listopada 2013

Dzieci wychowane przez dzikie zwierzęta

Istnieje wiele legend i podań snujących opowieści o dzieciach przygarniętych i wychowanych przez dzikie zwierzęta. Najlepiej znaną taką opowieścią są dzieje Romulusa i Remusa i ich opiekunki wilczycy. Jednak oprócz bajek istnieją także autentyczne historie. W 1920 r. w Indich najgłośniejszą sprawą było odnalezienie dwóch małych dziewczynk, które wychowały się w stadzie wilków. Mieszkańcy wioski Midnapore nieopodal, której znaleziono dzieci od dawna opowiadali o dwóch zjawach błąkających się po okolicy. Wielebny Joseph Singh chcąc uspokoić wieśniaków postanowił udowodnić im, że są to tylko plotki i wymysły. Pewnego wieczoru zaczaił się w lesie chcąc zbadać sprawę. Po pewnym czasie ujrzał dwa wilki ze szczeniętami, a za nimi dwie tajemnicze postacie. Nie wierząc w opowieści mieszkańców postanowił przyjrzeć się im bliżej. Ku zdziwieniu te dwie postaci nie były złymi duchami czy potworami, a dwiema małymi dziewczynkami. Dzieci były chowane przez wilki jak ich pozostałe potomstwo, tworzyli razem jedną watahę. Dzieciaki były w wieku 7 lat i 1,5 roku. Gdy rozwiązano zagadkę tajemniczych zjaw postanowiono je schwytać i uczłowieczyć. Było to bardzo trudne zadanie, gdyż dziewczynki tylko wyły, były agresywne i chodziły na czworakach. Młodszą nazwano Amala, a starszą Kamala.


Niestety cały proces kształtujący nową osobowość dzieci spełzł na niczym. Były one dzikimi zwierzętami, nie ludźmi. Nie umiały i nie chciały przystosować się do nowych warunków. "Niewola" skończyła się dla nich bardzo tragicznie. Amala zmarła po roku. Nie przyswoiła żadnej z nauk. Kamala zaś dożyła 16 lat. Nauczyła się ok. 30 słów, chodzenia i jedzenia ludzkich posiłków. Okazała nawet ludzkie emocje, uroniła łzę po śmierci swojej siostry.


Innym przypadkiem dzikiego wychowania było doniesienie także pochodzące z Indii. Chłopiec zwany Shamdeo, Ramu lub Baloo został wychowany przez niedźwiedzice w jamie w stanie Uttar Pradesh. W 1972 r. podczas polowania jeden z myśliwych ujrzał nagie dziecko bawiące się z wilczkiem przed jaskinią niedźwiedzią.


Nie myśląc za wiele schwytał je i dostarczył do zakonnic z Prem Divas, które się nim zaopiekowały. Nadano mu tam imię Pascal. Zmarł w wieku 17 lat z powodu skrętu kiszek.
Kolejny ciekawy przypadek także wydarzył się w Indiach. Na początku XX wieku do sądu w centralnej prowincji Indii przyprowadzono bardzo agresywnego mężczyznę, jego zachowanie i złość były tak dzikie, że sędzia postanowił go wysłuchać. Opowiedział on swoją historię. Przez prawie całe swoje dzieciństwo wychowywał się z dwoma tygrysiątkami i z tygrysicą, która była dl niego jak matka. Ich rodzinny spokój zakłóciło przybycie ludzi. Schwytali go i zabrali do swojej wioski, gdzie zaopiekował się nim jej przywódca. Jego matka nie zapomniała o nim przychodziła ciągle pod chatę, w której go trzymano, aż pewnego dnia zestrzelili ją. Mijały lata, a on stawał się coraz bardziej podobny do tych, którzy w bestialski sposób go porwali. Nigdy nie bał się dzikich zwierząt, a w szczególności tygrysów. Był bardzo wybuchowy i zżyty z bestiami z dżungli. Budziło to strach wśród ludzi, którzy nie wiedząc co z nim zrobić oddali go przed oblicze sądu.
Opisane historie obrazują jak bardzo są do nas podobne zwierzęta. Nawet te najniebezpieczniejsze są w stanie okazywać miłość i zaopiekować się kimś różnym od nich. Nie oczekują w zamian niczego co czyni je lepszymi od większości ludzi.

Brak komentarzy: