środa, 28 października 2009

Rok świetlny

W Kosmosie odległości są tak rozległe, że jednostki takie jak metry czy kilometry są nieporęczne. Dlatego też zaczęto używać takiej jednostki jak rok świetlny. Jeden rok świetlny to nic innego jak odległość, jaką pokonuje promień świetlny w ciągu jednego roku. Prędkość światła natomiast wynosi 300 000 km/s. więc odpowiada odcinkowi o długości 9,46 biliona kilometrów.
Aby dolecieć na Księżyc z prędkością światła potrzebowalibyśmy 1,3 sekundy świetlnej, na Słońce 8,3 minut świetlnych, a do najbliższej galaktyki ok. 2,2 mln lat świetlnych. Jest to nie wyobrażalna odległość. Nasz Wszechświat jest tak ogromny i rozległy, że nie da się go tak naprawdę wyobrazić, a co dopiero pojąć. Astronomowie twierdzą, że we Wszechświecie nie jesteśmy sami, ale czy kiedykolwiek się o tym przekonamy?
A może to my jesteśmy tak mali i ograniczeni z naszą wiedzą, że nawet nie jesteśmy świadomi tego, że żyjemy w jakimś organizmie.

poniedziałek, 26 października 2009

Gdy przyjdzie nasz czas

 Śmierć jest końcem naszego życia, nagle umieramy i wszystko co dla nas do tej pory było bliskie musimy zostawić tu na ziemi.
Trudno jest to sobie wyobrazić, nasza świadomość gaśnie na wieki. Jak wiemy, chociażby z lekcji religii, człowiek składa się z ciała i z duszy. Dusza to element , który jest nieśmiertelny i który   po opuszczeniu ciała trafia na sąd ostateczny. Niektórzy twierdzą, że po śmierci nie ma nic, być może tak jest, ale czy takie wydarzenia jak zmartwychwstanie Jezusa czy różnego rodzaju opętania, których przykładem jest  Anneliese Michel. nie są dowodem na istnienia czegoś?

Zmartwychwstanie Jezusa miało na celu dać ludziom  nadzieje  na życie po śmierci, było żywym dowodem na to, że wraz z końcem naszego bytu nie kończy się nasze istnienie. Teraz zachodzi pytanie zadawane sobie przez ludzi od wieków, czy Jezus aby nie był oszustem,a jego historie nie były spisane przez ludzi ślepo zapatrzonych w niego?
Już w czasach prehistorycznych  człowiek zdawał sobie sprawę że istnieje takie coś jak zaświaty. Ludzie pierwotni, gdy tylko nauczyli się żyć w grupach i poznali co znaczy rodzina chowali swoich bliskich z ich osobistymi rzeczami w jaskiniach, jakichś norach, aby ich najbliżsi po śmierci mieli ze sobą rzeczy które będą im przypominać o ich bycie na ziemi, tak samo przecież było w starożytnym Egipcie z piramidami.

Wielu z nas lub wielu naszych znajomych na pewno zna choćby jedną osobę która widziała, słyszała lub śniła osobę zmarłą. Można stwierdzić, że po ziemi chodzi wiele błądzących dusz które z  różnych przyczyn nie mogą zaznać spokoju. Za ich pośrednictwem jesteśmy świadkami wielu opętań, nawiedzeń i seansów spirytystycznych. Być może wiele z tych duchów kontaktuje się z nami, aby ustrzec nas lub przesłać nam jakąś wiadomość, np. bicie szklanek, szyb, sny prorocze krótkie wizje na jawie.
Jak jest na prawdę dowiemy się gdy przyjdzie na nas czas.

niedziela, 25 października 2009

Tajemniczy trójkąt bermudzki

Trójkąt bermudzki to wielka zagadka wód Atlantyku. Dopiero w latach 70 prawda o nim ujrzała światło dzienne, gdy do opinii publicznej zaczęły napływać masowo informacje o zaskakujących wypadkach i ich historiach w tamtym rejonie. Oficjalne położenie trójkąta bermudzkiego lokalizuje się w obszarach pomiędzy Miami - Bermudami - wyspami Puerto Rico.
W ciągu zaledwie 50 lat w tym obszarze doszło do 1000 wypadków  z nie wyjaśnionych przyczyn takich jak zaginięcia statków i samolotów. Na dzień dzisiejszy nikt nie potrafi tego wytłumaczyć.

Amerykański rząd i straż graniczna uznają trójkąt bermudzki za plotkę, przykładem tego może być stanowisko jednej z  czołowych firm ubezpieczeniowych Informa, która traktuje to jako "najspokojniejszy obszar oceanu o statystycznie niskim współczynniku katastrof". Winą za wypadki obarczają niekompetencje ludzi i specyficzne warunki atmosferyczne a przecież jest to absurd, weźmy np.zdarzenie z 12 maja 1999 którego nie da się wytłumaczyć racjonalnie. Mianowicie w tamtym czasie pilot dwusilnikowego samolotu podchodzi do lądowania na jednym z lotnisk na Bahama, mając cały czas kontakt  z wieżą w pewnym momencie znika z pola widzenia radaru, pół godziny później pojawia się i po czym znów znika  tylko, że tym razem na dobre. Miejsce jego pobytu do tej pory nie zostało zlokalizowane.

Wielu ludzi twierdzi, że tak naprawdę jest kilka trójkątów które co jakiś czas się przemieszczają.
Prawie wszystkie tajemnicze zaginięcia związane są z nie wyjaśnionymi warunkami atmosferycznymi: nagle zrywający się wiatr osiągający prędkość do 160 km/h tworząc tzw białą szkwałe, pojawiające się znikąd dziwne chmury, mgły, opary elektrostatyczne, obłoki gazów, nagle tworzące się fale osiągające do 30 metrów wysokości i oczywiście potężne burze.

Znanym wypadkiem ostatnich lat była śmierć Johna F. Kennedy, Jr. oraz jego żony i siostry którzy znaleźli wszy się w tym obszarze doznali kłopotów z  nawigacją na pokładzie spowodowanych polem magnetycznym trójkąta bermudzkiego, wszystkie kompasy oszalały.

Niektórzy twierdzą, że kluczem do sławetnego trójkąta jest wyspa Bimini, w której wodach spoczywa intrygująca formacja skalna, która przypomina odwróconą literę J.



Według niektórych są to ruiny zagubionej Atlantydy, z których wynika źródło tajemniczych mocy rządzących trójkątem. Inni jeszcze twierdzą, że dziwne zjawiska wiąrzą się z ukrytych w dnie morskim kryształów energetycznych, a inni znów mówią, że wszystkie te statki i samoloty są po prostu przenoszone do innego wymiaru przez elektromagnetyczne zakłócenia.

Z tego wszystkiego wynika, że jest tyle teorii ile jest ludzi na świecie, jedynie co możemy zrobić to czekać aż nauka przyniesie nam jakieś sensowne wytłumaczenie.

Dopełnieniem mojego artykułu jest film, który umieszczam  poniżej.






sobota, 24 października 2009

egzorcyzmy Anneliese Michel.

Jednym z najpopularniejszych przypadków opętania ostatnich czasów jest niemka Anneliese Michel. Anneliese miała zaledwie 24 lata kiedy zmarła, stwierdzono u niej zgon z przyczyn nie wyjaśnionych.
Była studentką pedagogiki, zmarła 1 lipca 1976 w centralnych Niemczech. Nękana przez demony przemawiała męskimi głosami, odznaczała się nadludzką siłą, spożywała swój mocz, rozebrana do naga wskakiwała na ściany, łapała ptaki i odgryzała im głowy, jadła muchy i pająki, używała prawie cały czas wulgaryzmów. Przez to wszystko nie spała po nocach dodatkowo jej łóżko i kołdra parzyły ją tak, że nie wytrzymując wskakiwała do lodowatej wody lub wkładała głowę do muszli klozetowej szukając ukojenia.
Opętało ją 6 demonów (Lucyfer, Judasz, Kain, Nero, Hitler i Fleischmann). Z tego co pisze Anneliese w swoich dziennikach jej cierpienie wynika z tego iż została umiłowana przez Jezusa -„Moje krzyże są największymi podarunkami. (…) Wszystko jest podarunkiem mojej wielkiej miłości do ciebie”.
Miała cierpieć w imieniu kapłanów tych którzy nie wierzyli w istnienie szatana oraz niemiecką młodzież, aby ich dusze dostąpiły zbawienia.


Egzorcyzmy nad Anneliese odprawiane były od października 1975 do czerwca 1976 r. przez
proboszcza Ernst Alt oraz salwatoranina Arnold Renz. Jednak to wszystkie ich starania nie przynosiły poprawy, demony ciągle wracały. Złe duchy same oświadczyły że chcą wyjść ale nie mogą-„Chcemy wyjść! Chcemy wyjść!”.....-jęki wydobywające się z ust opętanej. Być może przyczyną tego było to że złożyła obietnicę odpokutowania lub że brała środki psychotropowe przez które egzorcyzmy nie mogły dojść do skutku. Charakterystyczne dla jej zachowania w tamtym czasie było: łamanie krzyży, wylewanie wody święconej, rozrywanie różańców, nie przyjmowała komunii świętej, odznaczała się wyjątkową agresywnością nawet dla członków swojej rodziny oraz swojego chłopaka za którego w przyszłości miała wyjść za mąż.
30 czerwca 1976 odbył się ostatni egzorcyzm a na drugi dzień dziewczyna zmarła.

Za jej śmierć obarczono księży którzy przeprowadzali egzorcyzmy. Sąd Krajowy w Aschaffenburgu uznał, że dziewczyna została zagłodzona(nie jadła nic tylko piła własny mocz) i nie była opętana tylko cierpiała na schizofremie. Zostali uznani za winnych za nie umyślne spowodowanie śmierci skazując ich na karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.

Co najciekawsze biskup Würzburga, który wyraził zgodę na przeprowadzenie egzorcyzmów sam publicznie ogłosił -„szatan nie istnieje, a opętanie jest chorobą". Kościół umył ręce od całej sprawy pozostawiając egzorcystów samym sobie.

Dla uzupełnienia mojego artykułu dodaje film dokumentalny który znajduje się w 6 częściach na poniżej. Między innymi będziecie mogli tam usłyszeć nagrania z taśm na których zostały udokumentowane dialogi ze złymi duchami.