Czy zastanawiałeś się czasami nad tym ile czy jak bardzo zależy Ci na słoniach? Pewien mężczyzna z miłości do słoni zaniósł swój fortepian na Górę Słoni i urządził dla nich koncert. Wpadł na ten pomysł w swoje 50 urodziny, Brytyjczyk Paul Barton. Wdrapał się na szczyt góry Kanchanaburi w Tajlandii, która jest sanktuarium dla wszystkich rannych i ślepych słoni.
Co zagrał? Wybrał coś wolnego i głębokiego, poruszającego do głębi. Wybrał wolną Symfonie Patetyczną Beethovena. "Moja żona i ja pracowaliśmy z niewidomymi słoniami od wielu lat i wpadłem na pomysł, że być może Beethovena to będzie coś co polubią do słuchania" mówił Barton.
W ten sposób Paul Barton stara się zebrać fundusze na zrobienie ogrodzenia w sanktuarium dla słoni.
1 komentarz:
uważam,że Bach byłby lepszy,po pierwsze-radośniejszy a po drugie na tak rozstrojonym pianinie nic nie brzmi dobrze,to mogło tylko zirytować Ślepotki....
Prześlij komentarz