Precedens, który wstrząsnął światem medycyny miał miejsce w Wielkiej Brytanii w szpitalu Rogal Hospital Derby. 28-letnia Julie Welsh mieszkanka Maxwell Street w Long Eaton 20 sekund po tym jak wzięła swoje nowo narodzone dziecko na ręce straciła przytomność. Narzeczony Pete Brown, który był w tedy u jej boku doznał prawdziwego szoku, w jednej chwili widział szczęśliwą żonę, a zaraz potem obserwował jak tłum lekarzy próbuje ją ratować. Walczono o jej życie około 90 minut, niestety walka ta zakończyła się śmiercią młodej mamy.
Lekarze przypuszczają, że przyczyną śmierci kobiety była rzadka reakcja alergiczna, która wystąpiła na skutek dostania się płynu owodniowego do jej krwi.
Narzeczony ze łzami w oczach tak wspomina ostatnie chwile z narzeczoną:
„Julie wyglądała bardzo dobrze, zapytałem ją więc czy nie chciałaby zobaczyć małego Izaaka; Zobaczywszy go uśmiechnęła się komentując jego włosy, pocałowała go po czym po prostu zamknęła oczy”.
Lekarz dr Hunter, który był przy narodzinach powiedział „W jednej chwili jesteśmy w siódmym niebie z dzieckiem, a po półtorej godziny jesteśmy w najgłębszej rozpaczy”.
Julie Welsh i Pete Brown byli parą od pięciu lat, planowali wziąć ślub rok po narodzinach małego Izaaka.
Pete Brown dodaje „ Gdy całuję Izaaka robię to dwa razy – raz ode mnie, a drugi raz za jego mamę".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz