wtorek, 14 kwietnia 2015

SZOK: Wędzone ludzkie zwłoki: Papua Nowa Gwinea!

UWAGA!!

Artykuł dla ludzi o mocnych nerwach,zawiera szokujące zdjęcia!


Na całym świecie ludzie z różnych kultur oddają hołd zmarłym. Ceremonie pogrzebowe różnią się w zależności od miejsca, w którym się odbywają. Dla nas Europejczyków niektóre rytuały pogrzebowe są wręcz szokujące! Pisaliśmy kiedyś o tybetańskim rytuale pogrzebowym, polegającym na ćwiartowaniu zwłok i rzucaniu ich na pożarcie sępom.



Takie obrzędy wywołują wiele kontrowersji w "cywilizowanym" świecie. Dzisiejszy artykuł poświęcimy kolejnemu wręcz odrażającemu rytuałowi. Plemię Anga zwane również Kukukuku, zamieszkujące region Morobe we wschodniej części wyspy Nowej Gwinei od setek lat mumifikuje ciała zmarłych. Jednak nie jest to zwykła mumifikacja, a wędzenie zwłok!


Dla tego plemiona jest to jedyny sposób na godne oddanie czci zmarłemu. Ceremonialne przygotowanie zmarłego składa się z kilku etapów. Najpierw ciało jest rozcinane na pół w celu upuszczenia z niego płynów ustrojowych, które później wciera się we włosy i skórę denata. Oprócz tego za pomocą bambusowego szpikulca odsącza się tłuszcz. Rodzina oczywiście wykorzystuje, także ten materiał. Nic tam nie może się zmarnować! Tłuszcz ze zwłok w późniejszym czasie pożytkuje się w kuchni, np. do przyrządzenia potraw!


W następnym punkcie rytuału zaszywa się otwory w ciele takie jak: oczy, usta i odbyt. W ten sposób odcina się dostęp powietrza uniemożliwiając gnicie zwłok. Jeżeli taka sytuacja dotyczy dziecka to odcina mu się język, pięty i dłonie i przekazuje na pamiątkę rodzicom. 


Gdy ciało odpowiednio jest zakonserwowane za pomocą gliny i ochry tworzy się jeszcze na nim tzw, kokon. Po tych wszystkich czynnościach trupa wędzi się w chacie, aby wszystko wyschło i zabito bakterie odpowiadające za rozkład. 


Po miesiącu wędzenia zmumifikowane ciało wynosi się z chaty i umieszcza w miejscu publicznym. Według wierzeń Anga mumie chronią wioskę, są jej strażnikami.


Do dziś w wiosce Kukukuku spoczywają ciała mające ponad 200 lat. W 1975 roku, gdy Papua Nowa Gwinea uzyskała niepodległość Kościół oburzony tym rytuałem zabronił jego celebrowania. Jednak w odizolowanej od świata wiosce Morobe wciąż kultywowany jest ten makabryczny obrządek.


Źródło: http://www.cracked.com

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Nie mam pojęcia skąd to oburzenie i pisanie o "cywilizowanym" świecie, że niby nasza kultura jest w jakikolwiek sposób lepsza.
Z ich punktu widzenia, to my jesteśmy barbarzyńcami. I nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ kiedy oni spędzają wiele dni na mumifikowaniu zwłok, by mieć pewność, że będą dumnie stały na straży wioski, my naszą rodzinę wrzucamy do dziury w ziemi i pozwalamy by zalęgło się w niej robactwo, a wszystko zgniło z biegiem czasu. Dla kultury, która celebruje balsamowanie swoich zmarłych przodków musimy wyglądać jak potwory.
Antropolog kulturowy nigdy nie porównuje innych kultur do swojej, bo ludzie z natury mają skłonność do uważania, że to oni są najwspanialsi, a ich tradycje najlepsze. Tak naprawdę nie ma dobrej i złej kultury, dobrych i złych obrzędów. Wiele rytuałów bierze swój początek z religii panującej u danego ludu, który nie zachowuje się "bestialsko," a jedynie stara się zapewnić zmarłemu wszystko co najlepsze w ich postrzeganiu świata. Dla nas jest to zakopanie kogoś w ziemi, dla nich pewność, że ciało przetrwa stulecia. Więc nie ma powodu by się oburzać "strasznymi, makabrycznymi" rytuałami.
Trochę dystansu do świata i wszystko nabiera sensu i wygląda nieco inaczej. Życzę otwartości na nowe kultury, religie i świat, bo bez tego ciężko jest się zachwycać dorobkiem tysiącleci, jakim są ludzkie tradycje i zwyczaje :)