Nocą 10 maja 1951r. w Manili miejscowa policja dostała nietypowe wezwanie. Na środku ulicy pewna dziewczyna dostała ataku, jednak nie był on zwykły. Podobno była gryziona i drapana przez niewidzialną istotę. Policjant, który złapał ją w ramiona, aby uspokoić dziewczynę sam widział jak na jej ciele powstawały samoistne ugryzienia. Funkcjonariusze zabrali ją na posterunek i wsadzili do celi. Z zeznań dziewczyny wynikało, że zaatakowało ją coś co przypominało człowieka, miało wyłupiaste oczy i nosiło czarną pelerynę, a także unosiło się w powietrzu. Po przesłuchaniu zweryfikowano jej tożsamość, nazywała się Clarita Villaneuv i była bezdomna. Lekarz sądowy po jej obejrzeniu stwierdził, że miała ona atak epilepsji i ma zwidy. Gdy trafiła do celi po niespełna chwili zaczęła krzyczeć, policjant wyprowadził Clarite i zauważył, że ma nowe ślady tym razem na ramionach i barkach, a przecież niemożliwym jest, aby sama się tam ugryzła.
Następnego dnia, gdy prowadzono ją do sądu to na oczach policjantów i dziennikarzy dziwny atak znowu się powtórzył. Tym razem ślady miała na ramionach, szyi i dłoniach. Zdarzenie to trwało z dobre pięć minut, aż dziewczyna zemdlała. Lekarz sądowy, który wcześniej badał ją zmienił swoje orzeczenie – nie miała wcale ataku epilepsji, a ugryzienia były prawdziwe i nie zrobione przez nią samą. W czasie drogi do szpitala Clarita zaczęła ponownie krzyczeć, mówiła, że to coś znowu ją ściga lecz tym razem ma towarzysza – długą istotę o oczach robaka. W obecności lekarza sądowego pojawiły się kolejne ślady, nawet w miejscu, w którym ją trzymał. Na ranach od pogryzień było coś w rodzaju śliny.
Przypadek ten nie jest precedensem w świecie medycyny bowiem podobne przypadki zdarzały się już. Jednym z bardziej znanych jest historia Chris Sizemore, która będąc dzieckiem doznała silnego szoku na skutek zapalenia się na jej ciele ubrania. To zdarzenie wyryło w jej psychice tak silny uraz, że w wieku pięćdziesięciu lat doznała ataku. Na jej ciele pojawiły się ślady poparzeń, a stara blizna zaczęła krwawić. Dawne poparzone ramię stało się tak gorące, że przyłożony do niego mokry ręcznik parował.
Inną historią jest zdarzenie pewnego oficera armii brytyjskiej, który przebywał w Indiach w szpitalu z powodu drobnego zakażenia. Pewnej nocy pielęgniarki zauważyły, że zaczął się miotać próbując wyrwać się jakby z niewidzialnych więzów. Lekarz, który przybył go zbadać dostrzegł na jego ciele pręgi po sznurach, a po krótkiej chwili zaczęła z nich wypływać krew.
Niektórzy z naukowców twierdzą, że siła naszej wyobraźni, woli, naszego umysłu może być aż tak silna, że potrafi oddziaływać na ciało, gdyż niektóre z tych historii są właśnie skutkiem przeżyć urojonych. Jak z tego wynika możliwym jest, że nasz umysł jest zdolny do rzeczy, których nauka jeszcze nie jest w stanie wyjaśnić, a nawet pojąć.
3 komentarze:
kurde czemu o takich rzeczach nie gadają w wiadomościach tak jak z kosmosem, wszystko przed nami ukrywają...
Masz świetnego bloga zajrztj na mojego www.ja-gram.blogspot.com
kurde aż mi normalnie ciary po plecach przeszły...! masz zajebistego bloga. ;D pzdr
Prześlij komentarz