sobota, 13 marca 2010

Ślady diabła

Mieszkańcy wyspy Canvey wyłowili z wody przedziwne stworzenie po czym szybko posłali po lokalne władze, które nie wiedząc co zrobić z tym fantem zwróciły się o pomoc do Wielkiej Brytanii. Po zapoznaniu się ze sprawą wysłała ona na wyspę parę najlepszych zoologów. Stworzenie wyglądało na zwierzę morskie lecz miało stopy tak uformowane, że mogłoby chodzić tylko jeśliby tego chciało. W wyprostowanej pozycji miało 80 centymetrów długości, posiadało grubą czerwono - brązową skórę i miąższkowatą głowę z wyłupiastymi oczyma. Naukowcy bez powodzenia próbowali sklasyfikować zwierzę, w końcu się poddali i spalili odkryte zwłoki. W 1954r. wielebny Joseph Overs przechadzał się plażą w pobliżu gdzie znaleziono wyżej wspomnianego stwora. Natknął się na zwłoki kolejnego dziwnego zwierza. Wezwał natychmiastowo policję. Miało około 1,3 m długości, a jego waga wahała się w przedziale do 11 kg. W raporcie, który sporządzili dla Wielkiej Brytanii stwierdza się, że zwierze miało dwoje oczu, otwory nosowe i rozwartą jamę gębową z bardzo ostrymi zębami. Posiadało skrzela lecz nie miało łusek, zamiast tego posiadało różowawą, twardą skórę niczym jak u świni. Przez niemożność sklasyfikowania obydwu zwierząt raporty z ich sekcji zwłok nigdy nie zostały przedstawione do publicznej wiadomości. Osoby, które widziały na własne oczy obydwa ciała tych stworzeń skojarzyło ich fakt istnienia z wydarzeniem z lutego 1855r. kiedy to okolice angielskiego hrabstwa Devonshire nawiedził dziwny człowiek, który podejrzewa się, iż był spokrewniony ze stworzeniami znalezionymi 100 lat później na brzegach wyspy Canvey. Owy tajemniczy przybysz zostawił na śniegu odciski swoich stóp w całej okolicy. Biegało to po całym hrabstwie czyli po ogrodach, ścianach i dachach domów. Nie wiadomo skąd on przybył lecz wiadomo dokąd się udał, gdyż zostało to zapisane śladami na śniegu : "od Topsham i Bicton na północy do Dawles i Totnes na południe. Szlak ten ciągnął się ponad 160 km. Niektórzy z mieszkańców przypisywali te odciski stóp diabłu gdyż miały one kształt małej podkowy. Próbując wyjaśnić tę zagadkę tworzono różne teorie mianowicie, że to wszystko jest sprawką takich zwierząt jak: wilki, kangury czy ptaki. Jednak żadne z tych wyjaśnień nie jest na tyle prawdopodobne by wyjaśnić to, że coś biegało przez pola i dachy na odcinku 160 km po czym weszło do wody i znikło. Możliwe, że była to ta sama istota, której przedstawicieli znaleziono na wyspie Canvey jednak jeśli to prawda to pozostaje nadal nie wyjaśniona jedna zagadka- kim były te istoty?

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Nie wierzę w to, żeby był to diabeł, ale wygląda to strasznie. o.O