piątek, 5 lipca 2013

Bezdomni i niechciani: los ludzi z Rohingya, w Birmie

Dziewczynka z Rohingya w obozie, w Bangladeszu 

Los ludzi z Rohingya w Birmie był do niedawna tematem tabu, o którym wiedziała wąska grupka związana paktem milczenia. Społeczność z Rohingya jest muzułmańską grupą etniczną pochodzącą z dawnego Arakan  (dzisiaj Rohingya) w Birmie. Istnieje spór wokół ich pochodzenia, który związany jest z językiem jakiego używają. Uważa się, że są powiązani z Indo-Aryjczykami z Indii i Bangladeszu. To wraz z ich wyznaniem odróżnia ich od innych buddyjskich Birmańczyków, którzy mówią w języku chińsko-tybetańskim.
Dzisiaj są oni ludem pozbawionym państwa, swobód i praw. Są ofiarami nienawiści związanej z ich pochodzeniem i wyznaniem. By bliżej przedstawić wam ich historię skorzystamy z pięknych i bardzo wymownych zdjęć Artura Gutowskiego.

Mężczyzna wraz z swoim synem obserwują okolicę

Tłamszony lud w latach 90 ubiegłego stulecia postanowił opuścić swoje rodzinne miasto Rohingya, w Birmie, aby poszukać perspektyw na lepsze życie w nowo powstałym wtedy państwie w Bangladeszu. Niestety nie wiedzieli jakim to okupią losem. Niemal cała ich społeczność trafiła do obozów dla uchodźców zorganizowanych w mieście Cox Bazaar. Nie godząc się na takie warunki postanowili wrócić w swoje ojczyste strony jednak spotkali się tam z kolejnym rozczarowaniem. Na ich ziemiach osiedlono wówczas tradycyjnych Birmańczyków, gdzie powołano do życia bratobójczą instytucję NaSaKa. NaSaKa formalnie jest Siedzibą Władz Granicznych i Imigracyjnych, która dopuszcza się bezprawnych prześladowań na ludzie Rohingya. Ludziom, którzy wrócili nie dano żadnych dowodów tożsamości robiąc tym prawie milionową społeczność nie tylko bezpaństwowcami, ale także ludźmi bez praw i swobód. Są oni dzisiaj bezdomnymi i niechcianymi jednostkami. Żyją w obozach, w których nie ma elektryczności czy dostępu do bieżącej wody.

Woda jest rzadko spotykanym dobrem w obozach 

W tak nędznych warunkach, w których trudno o przestrzeganie podstawowych zasady higieny, choroby mnożą się w zastraszającym tępię. Przez to, że nie mają oficjalnego statusu uchodźców pozbawieni są jakiejkolwiek opieki medycznej. Śmiertelność jest bardzo wysoka.

Dzieci uchodźców bawiące się w pobliskim lesie

W 1982 roku rząd Birmy ogłosił, że Rohingya nie są obywatelami. Stali się cudzoziemcami we własnym kraju. Zostali pozbawieni ziemi i zabroniono mi posiadać więcej niż dwoje dzieci. Wykorzystuje się ich jako darmowych robotników, gdyż nie mając praw nie mogą otrzymać wynagrodzeń za swoją pracę. Co jakich czas organizowane są na nich prawdziwe rzeźnie niewiniątek. Na wszelki sposoby próbuje się ich zniszczyć.

Dziewczyna z Koranem 

Według Amnesty International dopuszcza się także na ludzie Rohingya różnych form wymuszeń: podatków arbitralnych, konfiskaty ziemi, przymusowej eksmisji i zniszczeń domów czy finansowych ograniczeń małżeńskich.

Uchodźcy w obozie

W 2012 roku doszło do serii zamieszek między ludźmi z Rohingya i  buddystami z Rakhine. Dokładna przyczyna zamieszek nie jest znana. Niektóry spekulują, że być może takim zapalnikiem był gwałt i zabójstwo jednej z kobiet z Rakhine  przez grupę Rohingya. W odwecie zabito 10 muzułmanów. 

Dziewczynka z obozu na prowizorycznym tle

Zamieszki zakończyły się się co najmniej 168 ofiarami śmiertelnymi i zniszczeniami mienia, w konsekwencji czego przesiedlono 100.000 osób. Rząd Birmy za taki stan rzeczy był krytykowany przez organizacje praw człowieka. Organizacje twierdzą, że ludzie z Rohingya zostali aresztowani i umieszczeni w przymusowych obozach, gdzie brutalnie się ich traktuje i odmawia się im pomocy.
Przeciwko tej społeczności odwrócili się nawet birmańscy buddyści, którzy nawoływali do czystki etnicznej. 


Sytuacja z Rohingya przyciąga coraz większą uwagę międzynarodową. Coraz więcej organizacji chce pomóc temu ludowi, ale zmiany, o których marzą spełnią wówczas, gdy w ich państwie pojawi się jakaś lepsza, dojrzalsza władza. 

70 procent ludności Rohingya urodziło się w obozach lub przybyło do nich jako małe dzieci. 


Brak komentarzy: