Chiński reżim coraz bardziej doskwiera ludowi. Szczególnie jeżeli zaczyna konfiskować się mu jego jedyne utrzymanie- ziemie. Komunistyczne władze wymyśliły sobie, że we wsi Renyan, w hrabstwie Huaibin, w prowincji Hunan wybudują osiedle willowe wraz z parkiem rekreacyjnym, aby przyciągnąć turystów. Postanowili więc, że za minimalną sumę odkupią grunty od wszystkich rolników, a wartość rynkowa ziemi wynosi kilka milionów dolarów! Pola postanowiono zabrać tym, którzy je sprzedali i tym, którzy tego nie zrobili. Wieśniacy postanowili zaprotestować w konsekwencji czego doszło 29 marca 2013 r. do masakry. Funkcjonariusze chińskiej policji wraz z uzbrojonymi przestępcami napadli na protestujących rolników, jedna osoba nie żyje, a pozostali protestujący zostali dotkliwie pobici. W walce niezły udział także maszyny budowlane, których było około dwustu. Rannych zakazano przewieź do szpitala, kilka osób aresztowano.
Po tym krwawym wydarzeniu mieszkańcy postanowili przygotować i podpisać swoisty "pakt śmierci". Przysięgają w nim wspierać się wzajemnie w ciągu najbliższych kilku miesięcy w walce z rządem. Prawie 100 wieśniaków ratyfikowała pakt, i zobowiązała się stanąć do walki z każdym kto będzie chciał nielegalnie zagarnąć ich grunty. Pakt zobowiązuje członków do zapewnienia pochówku każdemu zabitemu w czasie walki oraz do opłacenia pomocy medycznej i prawnej każdemu potrzebującemu.
"Jeśli przyjdą i będą chcieli zabrać naszą ziemię, będziemy jej bronić do ostatku sił" - Liu Jinbao, przedstawiciel wsi i jeden z sygnatariuszy "paktu śmierci". "Powiedziano nam, że jeżeli będziemy starać się walczyć o ziemi to zatrudnią mafię , któa się z nami rozprawi. Postanowiliśmy więc sporządzić dokument, który umocni nas w walce przeciw nim" [...] "Potrzebujemy naszej ziemi ona dostarcza nam jedzenia, dzięki niej żyjemy."
Wieśniacy mają nadzieję, że ich sytuacja może być rozwiązana pokojowo poprzez petycje skałdane do rządu, ale w tej sytuacji gotowi są na wszystko. Konfiskaty ziemi są największym puntem zapalnym między wsią, a chińską władzą. W ciągu ostatnich kilku lat spowodowało to liczne bunty i protesty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz